wtorek, 10 maja 2016

Tu czytam, tu czy tam?

Jak już wiecie lubię Warszawę :-) Jesienią odwiedziłyśmy m.in. farmę dyń, tym razem wróciłyśmy do stolicy na wystawę poświęconą współczesnej polskiej ilustracji książek dla dzieci, które jak wiecie czytając mojego bloga, są mi naprawdę bliskie. Wystawa "Tu czy tam" pokazywana była (ponieważ to był niestety ostatni weekend, w który można było ją obejrzeć) w galerii Zachęta, co dodało naszej wycieczce dodatkowego smaczku, ponieważ nigdy w niej nie byłam.






"Tu czy tam" (a może tu czytam) jest wystawą, jeśli tak można ją nazwać, interaktywną. Pierwsza sala to miejsce twórczego szału, na czarnych tablicach można do woli pisać i malować białymi mazakami, ale te rysunki to oczywiście uzupełnienie książkowych ilustracji, można tam więc było spotkać ulubionych bohaterów np. niedźwiadka z książki o przytulaniu. Druga sala to faktycznie wystawa ilustracji, ale dość nietypowa, ponieważ daje możliwość naprawdę "przeżyć" ilustracje i zrozumieć, co autor chciał przekazać. Mnie urzekła konstrukcja poświęcona "Oczom" Iwony Chmielewskiej, ale fajnie "czytało" się też "Pierwsze urodziny Prosiaczka" czy klasyczną "Lokomotywę" z mało klasycznymi ilustracjami.





Trzecia, ostatnia sala to z jednej ogromna czytelnia, w której można czytać i przeglądać dziesiątki książeczek dla dzieci, a z drugiej strony sala warsztatowa. W każdy weekend w okresie trwania wystawy odbywały się tam pokazy ilustracji na żywo. Planując wycieczkę do Wa-wy w ostatnim możliwym terminie, nie sądziłam, że będziemy mieć takie szczęście, że trafimy na pokaz ilustracji na żywo z udziałem Iwony Chmielewskiej, którą bardzo cenię. Autorka tworzyła w ogromnym skupieniu (nie wiem jak to możliwe przy sporej dość publiczności złożonej głównie z dzieci) ilustracje do czytanej na żywo, tym razem nie swojej, książeczki, a wszystko to można było obejrzeć live na telebimie. Bardzo ciekawe przeżycie. Co prawda Hania była troszkę znudzona, ale dzięki ogromnej ilości książeczek w sali, szybko znalazła sobie zajęcia. 






Jak dla mnie na wystawie było trochę za mało ilustracji, mam lekkie poczucie niedosytu dlatego, że to co było pokazane, było naprawdę ciekawe i przemyślane. Z drugiej strony fantastycznie, że ilustratorzy książeczek bądź co bądź dla dzieci, więc w odczuciu ogółu może trochę niepoważnych, doczekali się wystawy w galerii i to nie byle jakiej. Poza tym fajnych miejsc, w których można twórczo i interaktywnie spędzić czas z dziećmi nigdy za dużo, być może wystawa w Zachęcie to tylko początek i tego typu akcji będzie coraz więcej? Tego sobie i Wam życzę :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz