środa, 4 maja 2016

Na jakie zajęcia będzie chodzić w przyszłości moje dziecko

Pięć lat to naprawdę fajny wiek dla dziecka na różne zajęcia dodatkowe, ponieważ coraz więcej rozumie, wieloma rzeczami się interesuje no i jest bardziej samodzielne. Nie mniej jednak uważam, że na niektóre zajęcia, które budzą moje zainteresowanie, Hania jest za mała, więc nawet się tam nie pcham. Jeszcze inne są na mojej "to-go-list" ale albo ciężko się tam dostać, albo po prostu zapominam. Ten wpis niech posłuży więc nie tylko Wam, ale i mnie :-)


1). Dziecięcy Uniwersytet Artystyczny to bardzo fajna inicjatywa Filharmonii Łódzkiej oraz Akademii Sztuk Pięknych. Zajęcia odbywają się trzy razy w miesiącu i mają charakter interaktywny. w ich czasie można zwiedzać ciekawe budynki, pracownie, sale koncertowe i poczuć klimat pracy artystycznej. W programie warsztaty wokalne, muzyczne, koncerty, plastyczne a także wykłady. DUA przeznaczony jest dla dzieci w wieku 7-12 lat ale mam nadzieję, że idea się utrzyma jeszcze przez te dwa lata :-)



2. Geyerwerki to twórcze zajęcia działania plastyczne przeznaczone dla całych rodzin, które odbywają się w Muzeum Włókiennictw w Białej Fabryce. Jak już wiecie bardzo lubię zajęcia w tego typu instytucjach (patrz Pałac Herbsta, Muzeum Kinematografii czy Se-Me-For)  i myślę, że Hania też mogłaby mieć frajdę z niektórych zajęć, ale po prostu do tej pory tam nie dotarłam. Zajęcia są oblegane, więc nie tak łatwo się na nie dostać, ale zdecydowanie pozostają na mojej liście miejsc do zwiedzenia. 


3. Zajęcia sportowe - co prawda nie mam poczucia, że Hania ma sportu za mało :-) W przedszkolu chodzi na zumbę, gimnastykę, poza tym jeździ na rowerze, hulajnodze, chodzimy na basen i generalnie kiedy tylko pogoda i zdrowie pozwalają, staramy się spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Ponieważ ja sama lubię tego aktywności (a wierzcie mi, nie zawsze tak było, skakanie przez kozła na W-F w szkole podstawowej było dla mnie koszmarem, poza tym przy wysiłku fizycznym robię się czerwona jak malinowy pomidor i pogodziłam się z tym dopiero po 30 r.ż. :-)), mam nadzieję, że Hania nie będzie jednym z tych dzieci, które będą migać się od zajęć z "wuefu" w szkole. Z drugiej jednak strony mam wrażenie, że moje dziecko jest trochę mało zdyscyplinowane, nie potrafi przegrywać, kiepsko radzi sobie z sytuacją w której czegoś nie potrafi  a poza tym nie widziałam nigdy jak pracuje w grupie. Remedium na to wszystko mogłyby być ogólnorozwojowe zajęcia ruchowe. Tego typu aktywności oferuje m.in. Regimis czy też nowo otwarte Gym Generation. Muszę się kiedyś w jedno z tych miejsc wybrać, zwłaszcza, że to w naszej okolicy.




4. Nauka języka - sama jestem z wykształcenia filologiem i wiem, jak ważna w życiu zawodowym ale nie tylko jest znajomość języka obcego. Ba, w wieku "jezusowym" zaczęłam się uczyć francuskiego, więc tym bardziej nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko potrafiło powiedzieć w języku obcym tylko "hello". Ponieważ Hania lekko sepleni i chodzimy na terapię logopedyczną stwierdziłam, że dopóki nie wyprostujemy języka polskiego, nie ma sensu intensywnie uczyć się języka obcego. Mam jednak nadzieję, że za rok będę mogła zapisać Ha na regularny kurs językowy w szkole dedykowanej dzieciom, np. Baby English Center, które pracuje ciekawą jak się wydaje metodą Genki English.  





1 komentarz:

  1. Wysyłanie małych dzieci na zajęcia to dobry sposób na naukę właśnie przez zabawę. Poza tym czy znasz jakieś fajne zabawki
    naukowe
    , które można wprowadzić, aby lepiej rozwijać umiejętności własnie przez zabawę? Fajnie byłoby coś takiego zorganizować ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń