O książeczce duetu Przemysława Wechterowicza z Emilią Dziubak czytałam już na kilku blogach, a że Hania zdecydowanie jest typem przytulaka, ta pozycja musiała znaleźć się na naszej półce. Co w tej książce zachwyca to z pewnością ilustracje. Są naprawdę przepiękne, takie hmm, w starym (nie żebym była specem) stylu, z pięknymi kolorami i dopracownymi szczegółami. A sam tekst niesie ze sobą masę pozytywnych emocji - przytulanie jest dobre nie tylko na poprawę humoru, ale na wszystko i przede wszystkim łagodzi obyczaje. A przecież doskonale wiemy, że dobro rodzi dobro.
Hania książeczkę bardzo lubi, chociaż namiętnie każe mi zmieniać głównych bohaterów - tzn. zamiast taty niedźwiedzia i jego synka, według mojej córki są nimi mam i córeczka. No cóż, córeczka mamusi jakby nie patrzeć. Mnie natomiast bardzo podoba się przemycony w książeczce dowcip - niedźwiedź tak na wszelki wypadek zabiera myśliwemu strzelbę, a anakonda każe przytulić się naprawdę mocno, bo cyt. "przytulanie to jaj największa pasja" :-)
Polecamy!
W zasadzie nie tylko na wieczór ;)
Kupimy - dzięki za propozycję!
OdpowiedzUsuń