Hania nie jest może największą na świecie fanką dinozaurów, ale Jura Park oferuje znacznie więcej atrakcji. Największą zaletą parku jest jego położenie, w środku lasu. Cała ścieżka dydaktyczna, wzdłuż której można podziwiać ponad 100 modeli gadów i płazów, naturalnej wielkości, także wiedzie przez las. Rekonstrukcje można podziwiać samemu, przed każdym obiektem jest krótka informacja, albo z przewodnikiem. My zdecydowaliśmy się na drugą opcję i było to dobre posunięcie, ponieważ pan Ryszard :-) opowiadał różne ciekawostki. Obejrzenie wszystkich mezozoicznych gadów i płazów zajmuje ok. 1,5 godziny. Ogromnym plusem jest to, że co kilkadziesiąt metrów są "postoje" czyli stoliki z ławkami, przy których można sobie coś zjeść czy wypić.
Jest i pan Ryszard :) |
Jak już wspomniałam, dinozaury to nie jedyna atrakcja parku. Znajduje się tam także całkiem spory i fajny plac zabaw. Atrakcje znajdą się i dla małych i starszych dzieci, a dodatkowo cały plac wysypany jest piaskiem. Pomyślano nawet o rodzicach, którzy mogą skorzystać z leżaków. Co szczegółnie urzekło mnie na tym placu zabaw, to zakopany w piasku szkielet dinozaura. Dzieciaki miały sporą frajdę, odkopując kolejne fragmenty.
Na teranie parku znajduje się także niewielkie Muzeum Ziemi m.in. z ogromną "rzeźbą" mamuta oraz kino 5D - fajne alternatywy, jeśli nagle popsuje się pogoda, albo chcemy się ogrzać.
Przeważnie w tego typu parkach, jedyna oferta gastronomiczna na którą można liczyć, to smażone, grillowane i generalnie ciężkie potrawy. Tym bardziej byłam zaskoczona ofertą znajdującej się na terenie parku Restauracji Jaskiniowej. Mała karta (oczywiście z menu dla dzieci) i przepyszne potrawy. Moje roladki wołowe z kapustą modrą rozpływały się w ustach :)
Najsłabszym punktem parku jest według mnie park rozrywki, który ze swoją kolejką i karuzelami z lat 70. mocno przypomina mi łódzki Lunapark :-) Ale generalnie Jura Park polecam! To całkiem fajna opcja spędzenia weekendu, zwłaszcza, że wakacje coraz bliżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz