piątek, 13 listopada 2015

Ulepimy dziś bałwana? Czemu nie!

Być może pamiętacie, że prawie rok temu wybrałam się z Hanią na rewię na lodzie, a konkretnie na Królewnę Śnieżkę. Było OK, ale dla mojej wówczas trzylatki trochę za poważne. W tym roku zdecydowałam się więc na Disneya na Lodzie i to był strzał w dziesiątkę!




Disney to przede wszystkim znane dzieciom postaci, czyli Myszka Mickey, Goofey, kaczor Donald and co, po drugie - krótkie opowieści. Tym razem była to opowieść o Królu Lwie, Piotrusiu Panie i oczywiście Kraina Lodu oraz kilka krótszych opowieści m.in. o syrence Ariel.




Dzieciom zdecydowanie łatwiej skupić się na 20 minutowych historyjkach niż jednej długiej opowieści. Po trzecie Dinsey on Ice to absolutnie fantastyczne widowisko. Kostiumy, scenografia, choreografia, piosenki, scztuczny śnieg, naprawdę świetne. Obydwie bawiłyśmy się znakomicie! Poza tym gwoździem programu była w tym roku Kraina Lodu, nadal ulubiona bajka/ film Hani. Radości nie było końca, a uczucie kiedy tysiące dziewczynek śpiewają razem z Elsą "Mam tę moc" - bezcenne! Zdecydowanie polecam, za rok też z pewnością się wybierzemy.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz