
Szafing staje się u nas coraz bardziej popularny. Wymianę dziecięcych ubrań, butów, zabawek i akcesoriów organizuje u siebie co jakiś czas kawiarnia Tubajka oraz Różowe Okulary. Ja natomiast byłam mniej więcej m-c temu na dziecięcym Pchlim Targu organizowanym przez klub DOM. Od strony technicznej - za stoisko płaci się 12 zł, ale trzeba je sobie samemu zbudować. Bardziej doświadczeni szafingowicze, mieli ze sobą rozkładane stoliki i krzesła, albo wieszaki, a niektórzy po prostu ... koce, więc jak stwierdził jeden z uczestników, klimat trochę jak na Bałuckim, zwłaszcza, że, jak to pchli targ przystało, wszystko odbywa się na zewnątrz. Ja co prawda nic nie sprzedałam ;) ale przecież nie tylko o to w trakcie szafingu chodzi. Liczy się klimat, możliwość spotkania (nie)znajomych, poplotkowania, a jeśli przy okazji coś się sprzeda, to jeszcze lepiej.
Mimo, że ja osobiście sporo ciuszków po Hani rozdałam, to na pewno, jak tylko pojawi się taka okazja, na szafing się wybiorę, do czego i Was zachęcam.
A ja na pewno kolejny raz chętnie pomogę przy organizacji całego przedsięwzięcia :) To co? Koniec sierpnia, tak? ;>
OdpowiedzUsuńmyślę, że tak :)
OdpowiedzUsuńmusimy termin dopracować :D
To znaczy, że co, mam się nie rozpakowywać aż do końca sierpnia, tak? Ehh... a już miałam nadzieję, że po baby shower będę mogła bez problemu ;)
OdpowiedzUsuń