Sady Klemensa położone są w centralnej Polsce, niedaleko Rawy Mazowieckiej, na ogromnym terenie, gdzie kiedyś były sady, stąd też nazwa parku. Patrząc na mapę parku i opis atrakcji - Leśny Tor Przeszkód, Tęczowa Kraina, Brzozowy Labirynt, Owocowe Safari czy Strachowisko można się naprawdę sporo spodziewać. Tymczasem większość naszej wizyty w Sadach dzieciaki (lat 7,6 i 2) spędziły na Gorących Piaskach czyli w zasadzie na ogromnej piaskownicy a drugą połowę na trampolinie :) Udało nam się jeszcze zaliczyć Strachowisko czyli w założeniu straszną ale i na szczęście trochę śmieszną ścieżkę pośród drzew, Leśny Tor Przeszkód, czyli taka ścieżka zdrowia na krórej dzieciaki mogą poćwiczyć koordynację ruchową, Brzozowy Labirynt, dmuchańce oraz przejażdzkę ciuchcią. Na stronie jest informacja o prowadzonych warsztatach ogrodniczych, ale niestety na nie nie trafiliśmy (a szkoda, bo to majówka i bardzo dużo gości), Mrowisko, Ulowisko i Ryjowisko są tak niewielkie, że łatwo je przeoczyć, natomiast syn znajomych był bardzo zawiedziony brakiem autek w owocowocym safari. Byliśmy także trochę zawiedzeni ofertą gastronomiczną, są tam owszem dwa punkty - Bistro oraz grill, ale szczerze powiedziawszy naprawdę nie chciało nam się stać w tych kolejkach :)
Reasumując, jest to fajne miejsce, którego nie można jednak traktować w kategorii Parku Rozrywki. Jako miejsca relaksu, gdzie dorośli mogą odpocząć a dzieci znajdą dla siebie jakieś zajęcie - owszem. Biorąc to pod uwagę, uważam jednak, że cena (75 zł za rodzinę 2 + 1) jest trochę nieadekwatna. Rozumiem, że park musi na siebie zarobić ale w naszym przypadku 75 zł za kilka godzin zabaw w piasku i na trampolinie to sporo. Daję też minusa za to, że część atrakcji (patrz wyżej) była niedostępa. Myślę jednak, że damy temu temu miejsce jeszcze szansę, zwłaszcza że plaowane są nowe atrakcje, ale tym razem z koszem przekąsek i grillem oraz koniecznie gwarantowaną pogodą, w czasie deszze nie bardzo jest tam co ze sovą zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz