Tym razem, to tata miał "wychodne", więc sama na temat filmu się nie wypowiem, natomiast Hani ponoć bardzo się podobał, a tata był lekko znudzony, bo brakowało mu "tego czegoś", czyli puszczenia oka do dorosłego :)
Jak na film familijny przystało, wybraliśmy się tam całą familią :) Natomiast ostatecznie najbardziej był chyba zadowolony pan tata. Ja się trochę wynudziłam, Hania śmiala się glównie wtedy, kiedy pojawiał się kot, jest zdecydowanie za mała, żeby zrozumieć całą intrygę, która stanowi clou filmu. To, co mnie zdecydowanie urzekło, to obsadzenie (głosem) w roli kota .. Tomasza Kota właśnie :)
Może pamiętacie, że jestem absolutnie fanką filmu "Zwierzogród". Jak łatwo się więc domyślić, "Sekretne życie zwierzaków" także ogromnie przypadło mi do gustu. To także film akcji, w którym mamy dobrych (Max and co), złych (okrutny króliczek) oraz zlych ale przechodzących na dobrą stronę bohaterów (sokół), z tym, że aktorami są domowe zwierzaki, które zamieniają się po wyjściu gospodarzy z domu nie do poznania :) Film jest przezabawny (któż nie śmiałby się z dystyngowanego pudla, który słucha metalu), trzyma w napięciu, ostatecznie kończy się happy endem, a dodatkowo ładnym przesłaniem :) Wizyta w kinie zaowocowała nawet wykonaniem przez nas kilku okolicznościowych rysunków filmowych bohaterów.
Tak, jak nie rozumiem fenomenu "Pingwinów z Madagaskaru", tak nie rozumiem fenomenu Minionków. Denerwuje mnie, że minionki mówią dziwnym językiem :) i generalnie mało śmieszą mnie ich żarty. Hani się jednak podoba, a i ja, mimo mojej średniej miłości do Miionków byłam ciekawa, jak zakończy się icjh przygoda ze Scarlet O'Haracz.
Nie udało nam sie wybrać do kina, ale mam nadzieję nadrobić np. na DVD "Trolli" i "Bocianów" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz