czwartek, 30 lipca 2020

Spacer ścieżką ery mezozoicznej

Z wiadomych względów od dawna nie pojawiały się tutaj nowe wpisy. Pandemia, nakaz noszenia maseczek i zamknięte przez parę tygodni wszelkie instytucje nie sprzyjały eksplorowaniu jakichkolwiek atrakcji. I pomimo, że nadal nie odwiedziłyśmy z dziewczynami żadnej sali zabaw, muzeum, basenu etc, to ładna pogoda daje więcej możliwości spędzienia czasu poza domem. W zeszłym tygodniu odwiedziłyśmy w związku z tym Dinopark w Kołacinku. Byłam tam już 8 lat temu z Hanią i uznałam miejsce za całkiem przyjemne. Czy moja opinie zmieniła się po tylu latach i odwiedzeniu w międzyczasie wielu tego typu przybytków? Trochę na pewno. 






W porównaniu z innym parkami Dinopark w Kołacinku jest przede wszystkim dość mały. Sam spacer "śladem" dinozaurów trwa ok. 40 minut i to z przewodnikiem (space jest w cenie biletu i rusza o każdej pełnej godzinie). Poza tym na terenie parku są dwa place zabaw (w tym mała tyrolka),  jeden dla młodszych, drugi dla starszych dzieci, ogromna piaskownica, w której można odkopać szczątki dinozaura, strefa relaksu z leżaczkami i "kropelkowo" czyli taki mini wodny plac zabaw z kurtyną wodną i zraszaczami, naprawdę świetny w upalne dni. Wszystkie te atrakcje są w cenie biletu (35 zł normalny, 32 zł ulgowy, dzieci do lat 3 wchodzą za darmo), jest natomiast sporo atrakcji dodatkowo płatnych. Są to m.in. warsztaty, przejażdzka bajkową kolejką czy spacer po bajkowej ścieżce. Nie korzystałyśmy z dodatkowo płatych atrakcji, natomiast uważam, że część z nich powinna być w cenie biletu, która jak na tak niewielki park jest dość wygórowana. Nie wypowiem się też na temat stefy gastronomicznej, ale mini restauracja umieszczona w wielkim namiocie obok sklepiku z pamiątkami i mini "kulkami" nie zachęca. 






Ogólnie rzecz biorąc uważam, że Kołacinek jest przyjemnym miejscem. Sam spacer po ścieżce ery mezozicznej obdywa się wokól niewielkiego stawu, wśród drzew. Jest kilka ocienionych miejsc, gdzie można schować się przed słońcem i przede wszystkim jest dużo bardzo zadbanej zieleni. W strefie "chill out" można zapewne rozłożyć się ze swoim kocykiem i zrobić mini piknik. Wrażenie na najmłodszych robi też z pewnością wynurzający się z wody dinozaur, a biorąc udział w spacerze z przewodnikiem, można wejść na "interkatywną" wystawę i zobaczyć m.in. wybuch wulkanu czy wykluwanie się małego dinozaura z jaja. Raczej nie jechałabym kilkuset kilometrów, żeby zwiedzić to miejsce, ale jeśli jest się w pobliżu lub mieszka w okolicy Łodzi, czemu nie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz