poniedziałek, 11 kwietnia 2016

W krainie dzieciństwa, tym razem mojego

W Muzeum Animacji Se-Ma-For byłam już dwa razy na warsztatach i naprawdę bardzo mi się podobało. W czasie naszej ostatniej wizyty zwiedziłyśmy też muzeum. Muzeum zwiedza się z "przewodnikiem" który opowiada trochę o tym, co można tam zobaczyć. Można się dowiedzieć m.in. że jedna sekunda filmu stworzonego w animacji poklatkowej to aż 24 zdjęcia o tym, jak szczegółowa była tworzona scenografia do oscarowego "Piotrusia i Wilka".





W muzeum można też spotkać wszystkie znane z produkcji Se-Ma-Fora postaci - Misia Uszatka, Colargola, Muminki czy mojego ukochanego Pingwina Pik Poka a także postaci z najnowszej produkcji łódzkiego studia - Parauszka, które w zasadzie jako jedyne są znane dzieciom w wieku Hani.







Niestety żadnej z lalek nie można dotknąć. Z jednej strony się nie dziwię, ponieważ patrz wyżej, stworzenie jednej postaci to setki godzin pracy oraz tysiące złotych, ale dziecku raczej trudno zrozumieć, że nie może wyjść poza linię. Można natomiast nagrać filmik i od razu wysłać go sobie mailem, co jest bardzo fajne.


W muzeum jest też mała kameralna sala kinowa oraz całkiem sporo gadżetów i zabawek. Cudem udało mi się uniknąć zakupu kolejnego pluszowego kota :-)



Reasumując - nadal polecam muzeum Se-Ma-For, ale przede wszystkim ze względu na bardzo szeroką ofertę warsztatową. A zwiedzanie muzeum przy okazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz