Przeprowadziliśmy się, udało się! Wkrótce pochwalę się efektami tworzenia pokoju Hani i wtedy same będziecie mogły ocenić, na ile wyobrażenie stało się rzeczywistością. W każdym razie dzięki temu, że nie spędzamy już każdej wolnej chwili w marketach budowlanych tudzież "pilnując" kolejnych ekip, możemy powoli wracać do naszych aktywności. W sobotę wybraliśmy się więc do Jupi Parku. Nic nowego, byłyśmy tam z Ha. nie raz (młoda obchodziła w Jupi swoje 4 urodziny) ale tym razem odwiedziłyśmy Jupi w Sukcesji. Po Jupi w Sukcesji wiele sobie obiecywałam, ponieważ czekałyśmy na jego otwarcie od .. listopada, czyli otwarci CH :-) Tymczasem plac jest sympatyczny, pachnie nowością, ale w porównaniu z dżunglą w Manu wypada znacznie słabiej. Pewnie czasem tam wpadniemy, bo a). mamy blisko, b). patrz wyżej, jest czyściutko, ale naszych serc nie skradł :-)
Plac zabaw dla mojego dziecka (i synka znajomych) to jednak za mało, po raz kolejny wybraliśmy się więc na Kid's Kitchen do Baby Club Cafe. Tym razem dzieci przygotowały ślimaki czyli roladki z naleśników na trawie z sałaty oraz kokosową kostkę czyli oblany czekoladą kwadrat.
Za każdym razem fascynuje mnie, skąd Bogusia, tzn. Pani Babeczka czerpie inspiracje na potrawy, ale zazdroszczę. Zabawy było co niemiara, przede wszystkim z czekoladą. Po zajęciach mam ntomiast jeden wniosek - dziecko NIE powinno iść na nie głodne, bo zdąży zjeść składniki zanim je wykorzysta ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz