Nasza kinowa niedziela, czyli animacja poklatkowa w Se-Ma-Forze
Jak już doskonale wiecie zaglądając czasem na mojego bloga, bardzo lubię propozycje warsztatowe lódzkich muzeów.. Nie inaczej jest w przypadku Muzeu Animacji Se-Ma-For, w którym też już raz gościłyśmy. Wróciłyśmy do Se-Ma-Fora w poprzednią niedzielę na warsztat z animacji poklatkowej. Zadanie - stworzenie własnego filmu!
Tytuł naszego filmu
Wybót bohaterów
Warunki były wprost idealne, ponieważ ze względu na małą ilość uczestników były to prawie zajęcia indywidualne. Nasze zadanie polegało na stworzeniu scenariusza do króciutkiego filmu, wyboru bohaterów (oczywiście z kuźni Semafora), scenografii oraz tytułu.
Nasi "aktorzy" i scenografia
Tak wyglądało nasze miejsce "pracy"
Następnie przeszłyśmy do naszego centrum dowodzenia :) czyli szklanego stołu wyposażonego w aparat oraz komputer ze specjalnym oprogramowaniem. Jedna sekunda filmu stworzonego w technice poklatkowej to aż ... 24 zdjęcia! My mieliśmy ułatwione zadanie, wystarczyło kilka fotek na jednką sekundę, tak więc zrobiłyśmy ok 160 zdjęć i powstał nam z tego 46 sekundowy filmik. Kolejny sekret techniki poklatkowej polega na tym, aby wykonywać drobne ruchy postaciami, ruch - fotka - ruch - fotka. Zabawa była przednia. Oczywiście dziecko w wieku Hani potrzebuje sporego wsparcia rodzica, ale Hanik miała fun robiąc zdjęcia, czy przygotowując scenografię :) A ja chyba jescze większy. W czasie 1,5 godzinnych warsztatów stworzyłyśmy krótki filmik, który następnie obejrzałyśmy na ... dużym ekranie! Super przeżycie! Zresztą sami zobaczcie efekt naszych działań:
Po warsztatach zwiedziłyśmy też Muzeum, ale o tym następnym razem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz