Hania i tajemnica kina

Jak być może wiecie, byłam z Hanią w kinie wielokrotnie. Ale do tej pory nie były to seanse przeznaczone dla niej, tylko dla mnie. Stwierdziłam jednak, że najwyższa pora zabrać moją czterolatkę na seans wyłącznie dla niej. Trzeba przyznać, że w wakacje było naprawdę sporo premier filmów animowanych. Ja zdecydowałam się jednak na klasykę czyli "Dzwoneczka". A to dlatego, że w kinie Bałtyk odbywał się festiwal Dzwoneczka i można było obejrzeć wszystkie cztery części tej Disnejowskiej produkcji. Organizatorzy festiwalu obiecywali na plakat moc magicznych atrakcji i konkursy. No cóż. Przyznam, że spodziewałam się po tej zapowiedzi czegoś więcej, tymczasem ta moc atrakcji to ... kilka kolorowanek z Dzwoneczkiem, które miały umilić oczekiwanie na seans oraz jeden konkurs, z wiedzy o serii. No ale trudno, powiedzmy sobie szczerze, że bardziej chodziło po prostu o pierwszą wizytę Ha w kinie, z piciem, popcornem i klimatem :-) I to z pewnością się udało a i film bardzo sympatyczny. Do tej pory nie widziałyśmy żadnego filmu z serii o Dzwoneczku, ale jeśli pozostałe trzymają poziom porównywalny do "Dzwoneczka i tajemnicy piratów" to chyba będziemy musiały te zaległości nadrobić. 

Seria o Dzwoneczku jest mocno hmm "dziewczyńska", natomiast przepiękna szata graficzna na pewno nie pozostawi nikogo obojętnym. Poza tym - miłe dla ucha piosenki, wciągająca intryga, walka dobra ze złem, przebaczenie. Niczego w tym filmie nie brakuje, tak więc mimo małego zawodu uważam "pierwszą" wizytę Hanutki w kinie za bardzo udaną :-)