wtorek, 21 lipca 2015

Pod opieką pięciu aniołów

Jeśli obserwujecie/ czytacie mojego bloga, doskonale wiecie, że wprost z uporem maniaka wyszukuję fajne miejsca dla dzieci (i rodziców). Nie ma nic przyjemniejszego niż zjedzenie obiadu, deseru czy wypicie kawy w czasie, gdy dziecko MA jakieś zajęcie :-) Ponieważ często pokonuję trasę Łódź - Stryków przez Łagiewniki w oko wpadła mi Restauracja Pod Pięcioma Aniołami. Chociaż wpadła to słabe słowo, ona mnie przyciągnęła wielkim dmuchańcem - ośmiornicą i sporym ogrodem z placem zabaw. Przy okazji moich urodzin, udało nam się dotrzeć do Aniołów na obiad.





Jedzenie może do końca anielskie nie jest, ale są wszystkie klasyki (w tym frytki i nuggetsy dla dzieci, więcej Hanut nie potrzebuje) a poza tym, jak dla mnie ciekawsza, sezonowa wkładka do menu, więc w czasie kiedy mój mąż jadł poprawnego devolaya, ja jadłam bardzo smaczny kociołek z polędwiczkami wieprzowymi. Ale nie o jedzenie, a przynajmniej nie tylko w tym miejscu chodzi. To, co wyglądało zachęcająco z daleko, z bliska okazało się tak samo fajne, tzn. kiedy my piliśmy poobiednią kawkę, Hania szalała na placu zabaw i dmuchanej ośmiornicy.



Restauracja jest także baby friendly w środku, jest toaleta z przewijakiem, kącik z zabawkami i kuchnią a poza tym ... akwarium, które pochłonęło moją córkę na dobrę kilka minut.


Jednym słowem - polecam! Na (niedzielny) obiad, czy rodzinną imprezę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz