Jedzenie może do końca anielskie nie jest, ale są wszystkie klasyki (w tym frytki i nuggetsy dla dzieci, więcej Hanut nie potrzebuje) a poza tym, jak dla mnie ciekawsza, sezonowa wkładka do menu, więc w czasie kiedy mój mąż jadł poprawnego devolaya, ja jadłam bardzo smaczny kociołek z polędwiczkami wieprzowymi. Ale nie o jedzenie, a przynajmniej nie tylko w tym miejscu chodzi. To, co wyglądało zachęcająco z daleko, z bliska okazało się tak samo fajne, tzn. kiedy my piliśmy poobiednią kawkę, Hania szalała na placu zabaw i dmuchanej ośmiornicy.
Restauracja jest także baby friendly w środku, jest toaleta z przewijakiem, kącik z zabawkami i kuchnią a poza tym ... akwarium, które pochłonęło moją córkę na dobrę kilka minut.
Jednym słowem - polecam! Na (niedzielny) obiad, czy rodzinną imprezę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz