czwartek, 25 czerwca 2015

Mieć dziecko i nie zbankrutować

Jeśli pod koniec każdego miesiąca zadajesz sobie pytanie, co stało się z Twoimi pieniędzmi i nie możesz się doliczyć kilkuset złotych, ten tekst jest zdecydowanie dla Ciebie. Tak naprawdę mało kto potrafi doliczyć się swoich wydatków w danym miesiącu z dokładnością do 10, a nawet 50 zł. Nie zmieni tego nawet prowadzenie budżetu domowego, do czego będziemy namawiać. Prowadzenie budżetu domowego ma jednak wiele innych zalet – pozwala kontrolować finanse, planować większe wydatki i oszczędności ale przede wszystkim uświadomić sobie, gdzie „giną” nasze pieniądze i czy możemy coś z tym zrobić.


Co to jest budżet domowy?
Budżet domowy to nic innego jak zestawienie przychodów oraz wydatków. Przychody można podzielić na stałe (czyli takie, które pojawiają się co najmniej 10 razy w roku), ale także sezonowe czy dodatkowe. Część z nich łatwo przewidzieć (np. premie roczne, nagrody, zwrot podatku), pozostałe są raczej (miłą) niespodzianką. Wydatki to niestety znacznie więcej kategorii – te całkiem podstawowe i niezbędne jak stałe opłaty, w tym raty kredytów, jedzenie, chemia i leki, czy dodatkowe jak odzież, sport, kultura, wyjazdy czy koszty związane z utrzymaniem samochodu i zwierząt domowych. Dobrze od razu uświadomić sobie taką strukturę wydatków, żeby móc zaplanować kolejne kroki. Warto przy tym pamiętać, że koszt podstawowych wydatków nie może przekroczyć kwoty stałych dochodów, w innym wypadku grozi nam utrata płynności finansowej. Dodatkową kategorię w budżecie domowym powinny stanowić oszczędności. Polacy generalnie nie oszczędzają, a jeśli już to większość z nich odkłada pieniądze na konkretny cel a jedynie ok. 2% na tzw. poduszkę finansową. A szkoda. Poduszka bezpieczeństwa jest w zasadzie niezbędna w przypadku choroby czy utraty pracy, a jej wysokość powinna być równa co najmniej 3 miesięcznemu wynagrodzeniu.




Złodzieje pieniędzy


Celem prowadzenie budżetu domowego jest m.in. poznanie własnych zachowań i przyzwyczajeń zakupowych. Ponieważ każdy miesiąc jest trochę inny, warto prowadzić go co najmniej 3 miesiące. Da nam to ogólną wiedzę na temat tego, ile pieniędzy wydajemy na jedzenie, chemię czy rozrywkę. Budżet pomaga także w zdefiniowaniu tzw. „złodziei pieniędzy”. Są to małe kwoty, które wydajemy, żeby spełnić swoją chwilową zachciankę tu i teraz – kawa na mieście (stąd też inna nazwa tego zjawiska „współczynnik małej czarnej”), hot dog na stacji benzynowej, jajko niespodzianka czy precle dla dziecka w trakcie odpustu. Te pozornie nieduże kwoty potrafią urosnąć w skali roku do wysokości kilku tysięcy złotych! Celem prowadzenia budżetu domowego jest uświadomienie sobie, ile nas ta „mała czarna” kosztuje, ale nie oznacza konieczności całkowitej z niej rezygnacji. Niemniej jednak dzięki zdobytej wiedzy, możemy zdecydować co dalej. Czy ważniejsza jest dla nas ta przyjemność, czy wolimy ograniczyć te drobne wydatki i zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na inny cel, np. weekendowy wyjazd do Spa czy parku rozrywki. Warto prowadzić tego typu rozmowy także z dziećmi, ponieważ to one są bardzo często generatorem tych „złodziei”. Wbrew pozorom wizja fajniejszych wakacji czy zabawki może je zmotywować. Bardzo dobitnie pokazał to przeprowadzony w latach 60 przez profesora Waltera Mischela tzw. „test pianki”. Spora część dzieci zrezygnowała ze zjedzenie pianki od razu, ponieważ w nagrodę otrzymywali … kolejną. Ponadto edukacja finansowa jest sportem rodzinnym. Bez zaangażowanie wszystkich jej członków niewiele zdziałamy.



Jak prowadzić budżet domowy?



Prowadzenie budżetu domowego ma wiele zalet. Przede wszystkim pozwala na poznanie naszych nawyków zakupowych, zidentyfikowanie „złodziei pieniędzy”, zaplanowanie większych wydatków ale i przychodów oraz poszukanie oszczędności (ewentualnie poszukanie dodatkowych źródeł dochodu). Jeśli to wystarczające powody, żeby zacząć (choćby od dziś) prowadzić budżet domowy, zastanówmy się JAK to zrobić. W Internecie można znaleźć wiele narzędzi do prowadzenia budżetu domowego, można ściągnąć aplikację na telefon albo samodzielnie stworzyć najprostszą tabelkę w Excelu, która będzie automatycznie sumować poszczególne kolumny. Można zbierać paragony i zliczać je raz na tydzień/ miesiąc, spisywać wydatki w pliku od razu po zakupach albo raz na parę dni, można dzielić paragony, albo od razu łączyć je w jedną kategorię. Najlepsze rozwiązanie to takie, które będzie najbardziej Wam pasować oraz nie będzie dla Was zbytnim obciążeniem, bo szybko porzucicie tworzenie budżetu. O czym także należy pamiętać? Żeby zawsze prosić o paragon, o tym, że budżet domowy to budżet całej rodziny, tak więc w jego tworzenie muszą włączyć się także partner i dzieci oraz że część wydatków i tak gdzieś nam „umknie”.

Celem prowadzenia budżetu nie jest doprowadzenie do sytuacji, w której wszystkiego sobie odmawiamy, a jedynie świadomość, gdzie podziewają się nasze pieniądze i czy chcemy zmienić tę sytuację. Jeśli ważna jest dla nas kawa z pianką wypita kilka razy w tygodniu na mieście, niech tak będzie, nie dziwmy się jednak potem, że w naszym budżecie brakuje kilkudziesięciu złotych.



Tekst jest elementem kampanii społecznej przeciwko nadmiernemu wydatkowaniu pieniędzy w związku z przyjściem na świat dziecka. Kampania prowadzona jest w ramach projektu Fundacji Innowacja i Wiedza pt. „Projekt finansowy Dziecko”. Projekt jest realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.

Artykuł można także przeczytać na portalu www.lodzkiemamy.pl

1 komentarz:

  1. Dzień dobry, jestem zachwycona Twoim blogiem :)
    Z uwagi na to, że masz dużą wiedzą dotyczącą zakupów itd. Chciałabym dopytać się czy kiedykolwiek korzystałaś z takich rabatów, które znajdują się na stronie http://alerabat.com/ ? i czy rzeczywiście działają ? Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń