czwartek, 5 lutego 2015

Pomożecie? Pomożemy!

W czasie, gdy inni proszą o głosy w konkursie Blog Roku (absolutnie NIE mam nic przeciwko temu :-) bardzo dobrze, że jest taki ranking) ja proszę o pomoc. I to nie dla siebie. 
Niestety nie da się pomóc wszystkim, dlatego piszę o tych, których osobiście znam i których dramat (inaczej nie da się nazwać lęku o życie własnego dziecka) bardzo mnie porusza. 

Mamę Hani poznałam mniej więcej 3 lata temu. Razem z nią i jeszcze kilkoma innymi mamami chodziłyśmy na fitness z dziećmi do Rytmu. Po fitnessie kawka, plotki i otwarcie Różowych Okularów :-) Kiedy Karolina wysłała nam maila, że Hania choruje na białaczkę, zmroziło mnie, a łzy same popłynęły. Zresztą nawet teraz, kiedy o tym myślę, mam dreszcze. Jak to? Hania, z którą dopiero co byłyśmy na Dniu Dziecka w kawiarni, jest poważnie chora?

Hania i Hania, Dzień Dziecka w RO, 01.06.2012

Z oczywistych względów kontakt trochę nam się urwał. Hania musiała unikać potencjalnego zagrożenia jakąś chorobą, a my nie do końca wiedziałyśmy, jak sobie z tą sytuacją poradzić. Unikać tematu, wspominać, dopytywać, czekać na kontakt? W międzyczasie dotarła do mnie informacja, że z małą jest coraz lepiej, a uśmiechnięte zdjęcia tej ślicznej dziewczynki coraz częściej pojawiały się w sieci. Do wczoraj. Kiedy dowiedziałam się, że choroba powróciła. 

Jak można pomóc Hani? 

Po pierwsze - zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku (na stronie www.dkms.pl)
Po drugie - oddać 1% swojego podatku, bądź inny rodzaj darowizny na Fundację Przeciw Leukemii z dopiskiem "Dla Hani Wałęsy" na konto 47 1249 1109 1111 0000 0516 5182 (Pekao S.A. VII Oddział w Warszawie)


Druga historia, która mnie poruszyła, to przypadek córeczek mojego kolegi z pracy. Patryk to typ człowieka, którego nie da się nie lubić. Dlatego, kiedy dowiedziałam się, że jego córeczki cierpią na chorobę genetyczną - rdzeniowy zanik mięśni (SMA) autentycznie się popłakałam. Jedna z dziewczynek, Gabrysia, w wieku ok. 2 lat nagle przestała chodzić i wróciła do raczkowania. Jej siostra Patrycja nadal sama chodzi, ale z dużym trudem. Choroba dziewczynek będzie niestety postępować i z czasem ich mięśnie, także te odpowiedzialne za jedzenie i oddychanie zaczną zanikać. Póki co, jedyne co można zrobić, to zadbać o odpowiednią rehabilitację oraz pomoce ortopedyczne. Istnieje szansa, że za kilka lat powstanie lek spowalniający lub nawet całkiem zatrzymujący tą chorobę, póki co dziewczynkom i rodzicom jest potrzebne wsparcie finansowe. 


Co zrobić, by im pomóc?

Przekazać 1% podatku na fundację Jaś i Małgosia koniecznie z dopiskiem #1030 Gabrysia i Patrycja Marczuk

Dziękuję w imieniu Karoliny, Adriana i Hani oraz Ani, Patryka, Gabrysi i Patrycji. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz