nam się podobało, kiedy dowiedziałam się, że "Pokolorowanki" mają swój "ciąg dalszy", nie mogło nas tam zabraknąć. Przedstawienie miało swoją premierę w poprzednią sobotę 15.03. a my byłyśmy na przedstawieniu w niedzielę, więc naprawdę premierowo. Chociaż już się bałam, że obejdziemy się smakiem, bo rezerwowałam bilety wieki temu, ale niestety kompletnie zapomniałam, że bilety na Małą Scenę trzeba odbebrać nie 30 minut przed spektaklem, a tydzień wcześniej! Na szczęście, mimo, że moja rezerwacja przepadła, udało nam się cudem dostać. I bardzo dobrze, bo "Echy i achy" są rewelacyjne. Śmiem twierdzić, że lepsze od "Pokolorowanek" ale może wynika to też z tego, że Hanutka jest starsza i była bardziej zainteresowana tym, co dzieje się na scenie, niż w czasie naszej ostatniej wizyty.
fot. mat. prasowe z próby |
W każdym razie "Echy i achy, chlipy i chachy" to sztuka o emocjach, a konkretnie o strachu, złości, smutku i radości. Każda z emocji to osobna etuida jednego z 3 aktorów grających w spektaklu (radość jest "wspólna") a dodatkowo, żeby łatwiej było te emocje rozgryźć każda z nich pojawia się w postaci dużego zdjęcia na scenie, co też moim zdaniem bardzo fajnie porządkuje przedstawienie. W '"Echach ..." jest masa oryginalnych pomysłów - wykorzystanie pudełka, kredy i balona na kilkanaście sposobów, aktorzy są bardzo przekonujący jako dzieci, a mnie osobiście bardzo spodobało się odniesienie konkretnych emocji do hmm krajów. I tak złość wygrana jest w rytmie hiszpańskiej corridy, smutek to przejmująca pieśń w stylu japońskiej gejszy, a radość to już kubańskie rytmy. Naprawdę "ochów i achów" mogłabym wypisać jeszcze więcej, ale wystarczy, że bardzo mocno Wam polecę i przyznam, że sama chętnie jeszcze raz to przedstawienie zobaczę.
fot. mat. prasowe |
Ale ja to ja, a Hania? Też bardzo jej się podobała, siedziała z zainteresowaniem całe przedstawienie, przeżywała część emocji razem z aktorami a po spektaklu wzięła jeszcze z własnej inicjatywy udział w organizowanych przez Tubajkę warsztatach :)
"Echy i achy, chlipy i chachy"
Teatr Pinokio
bilety 12,50 zł/ osoba
A ja nie polecam. Byłyśmy na przedstawieniu wczoraj. Córka 4,5roku z duszą artysty- zachwycona. Ale druga 3latka non stop wtulala się we mnie i zakrywała uszy. Było zdecydowanie zbyt głośno jak na taką bliską odległość do aktorów. Dźwięki i krzyki dostosowane na dużą salę i kontakt z dorosłymi. Dużo dzieci wzdrygało się przy waleniu w "bęben" czy nagłe okrzyki. Są dzieci z różnymi wrażliwościami, nie pomyślało o nadmiarze hałasu. Poza tym kwestia strachu- czy straszenie kogoś non stop i cieszenie się z jego strachu jest fair??? Mam wątpliwość czy spektakl został skonsultowany z psychologiem- inna sytuacja- nękanie jednej postaci i rzucanie w nią kulkami z prześmiewczymi chichotami było słabe. Złość lepiej jakby była spowodowana zepsuciem zabawki, a nie nękaniem.
OdpowiedzUsuń