niedziela, 26 stycznia 2014

Maluchy i pieluchy czy lądowanie na dywanie

Uwielbiam kupować książeczki dla Hani. I co prawda do rekordu Luny w Chmurach 10 książek na każdy m-c życia sporo nam brakuje, to i tak moja dwu i pół latka ma książeczek całkiem sporo. Łatwiej wydać mi pieniądze na książeczkę do niej, do której wiem, że będziemy wieloktornie wracać i która będzie jej długo towarzyszyć niż na beletrystykę dla siebie, którą po przeczytaniu odłożę na półkę po to tylko, bo zbierał się na niej kurz :)

Dzięki mamie Szymona odkryłam księgarnię internetową Kumiko, która ma bardzo konkurencyjne ceny i to tam robię sporą część zakupów, ale trzeba też przyznać, że bardzo fajne oferty zdarzają się na empik.com i właśnie tam zakupiłam ostatnio w rewelacyjnej cenie jak na tak pięknie wydaną książkę "Roztrzepaną sprzątaczkę" Doroty Gellner.
Jest to seria krótkich, rymowanych historyjek o sprzątaczce, w dodatku spiętych w całość, ponieważ pod koniec książki naszą bohaterkę ogarnia leń i już nie zauważa kurzu (że też na to nie wpadłam, że wystarczy zamknąć oczy :-)) i postanawia więcej nie sprzątać :)

Teksty są bardzo zabawne. Mój ulubiony to ten o reklamacji strasznie żarłocznego odkurzacza ale w zasadzie wszystkie są świetne. Ale książkę "robią" też ilustracje Macieja Szymanowicza.
Żywe kolory, trochę abstrakcyjna kreska i ujęcie całego tekstu na jednym obrazku. Dla mnie bomba.


Dorota Gellner
"Roztrzepana sprzątaczka"
Wyd. Wilga

1 komentarz:

  1. JA UWIELBIAM ILUSTRACJE SZYMANOWICZA! TA KSIĄŻKA TEŻ JEST NA MOJEJ LIŚCIE - DO KUPIENIA :)

    OdpowiedzUsuń