poniedziałek, 19 listopada 2012

Lolek i jego lalka

Już od jakiegoś czasu miałam ochotę wybrać się z Hanią na wspólne czytanie książeczek do jakiegoś klubu, czy kawiarni, żeby w ogóle zobaczyć, czy będzie tym zainteresowana. Na razie nie udało nam się co prawda na takie spotkanie dotrzeć, ale za to w piątek byłyśmy na premierze książki połączonej z jej czytaniem oraz warsztatami.
Udałyśmy się do wydawnictwa Ładne Halo w Off Piotrkowska na premierę książki "Lala Lolka", mimo, że mam świadomość, że i na same warsztaty jak i na lekturę akurat tej książki moje dziecko jest za małe. Ale wracając do samego wydarzenia - książkę czytała jej autorka, i większość dzieci, a było ich sporo, słuchała z zainteresowaniem, można ją było też "zobaczyć" na rzutniku. Po lekturze książki były warsztaty - jako, że bohater książki Lolek interesuje się ubraniami, z tym też związane były warsztaty - dzieci dostały swoje lale (naklejone na kartonie, bardzo fajny pomysł), które ubierały za pomocą różnych skrawków tkanin, a na koniec prezentowały na prawdziwym ... wybiegu :)
Dla Hani największą atrakcją był ... piesek autorki, który krzątał się po wydawnictwie no i balony na wybiegu, ale potem (na szczęście) jej uwagę przykuły książeczki, czyli to, co w wydawnictwie najważniejsze oraz zabawki, które są tam przygotowane dla dzieci. Bo warto wiedzieć, że wydawnictwo Ładne Halo, a w zasadzie jego siedziba jest miejscem przyjaznym dzieciom (dostało certyfikat GW) - można tam usiąść na domowej kanapie i przejrzeć sobie dostępne na miejscu książki, mogą tam przyjść rodzice z maluchami, ponieważ w pomieszczeniu jest dywan i kilka "zabawek" dla maluszków, a abstrahując od tego, jest sporo przestrzeni do biegania i chowania się :)
Zresztą w ogóle to nowe "centrum" na Piotrkowskiej stara się być przyjazne dzieciom - w klubie DOM organizowane są pchle targi, o czym już kiedyś pisałam, w pracowni Indygo warsztaty ceramiczne dla dzieci, w Tari Bari na stołach specjalnie dla najmłodszych położony jest szary papier, na którym, odwrotnie niż na obrusie :) można rysować, jest też Mebloteka Yellow, w której jest sporo przestrzeni, ale niekoniecznie dla mojego dziecka :) ponieważ oprócz tego, że jest to kawiarnia, to jest to też concept store, więc mogłoby mi przyjść zapłacić za wazę, albo inny gadżet, którym Hania się tylko "bawiła".
Jednym słowem, widać po centrum doskonale, że coraz więcej osób, Łodzianin ma świadomość tego, że dzieci wszędzie nam towarzyszą i co prawda nie można liczyć w nim na konkretne  udogodnienia dzieciowe, to jednak warto wiedzieć, że jest to miejsce, w którym NIE zobaczymy naklejki "wózkom wstęp wzbroniony".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz