piątek, 8 listopada 2024

Miś Uszatek w szponach nałogu, czyli co nowego w teatrze dla dzieci

Co jak co, ale z moją starszą córką Hanią do teatru chodziłam naprawdę często. Postanowiłam więc, że młodszej też się coś, parafrazując znane przysłowie, od teatru należy i udałyśmy się Teatru Arlekin na spektakl "Wielka zagadka Misia Uszatka". Postaci Misia Uszatka nie trzeba nikomu przedstawiać, natomiast autor sztuki, Maciej Wojtyszko, przedstawił nam swoją, dostosowaną do obecnych czasów, wersję przygód misia i jego przyjaciół. Miś Uszatek jest bowiem w tej opowieści uzależniony od telefonu. Cały czas się w niego wpatruje i klika, nie mając czasu dla swoich, znanych z pierwowzoru opowieści przyjaciół - Pajacyka, Słonia, Króliczków, czy starego wróbla. Przyjaciele postanawiają  wziąć sprawy w swoje ręce i tak zaczyna się przygoda Uszatka, celem której jest rozwiązanie pewnej zagadki. Zmienia się scenografia, zmieniają się postaci, które Uszatek spotyka na swojej drodze, a czy na końcu uda mu się odgadnąć zagadkę? Aby się o tym przekonać, będziecie musieli towarzyszyć tej wyprawie  swoim dzieciom sami, ponieważ moim zdaniem warto.


"Wielka zagadka Misia Uszatka" to świetne przedstawienie na początek przygody dziecka z teatrem. Wszystkie postaci grane są przez aktorów przebranych za bohaterów opowieści, a sama wiem, że typowy teatr lalkowy, z którego zresztą Arlekin słynie, nie zawsze podoba się dzieciom. Po drugie przedstawienie trwa tylko godzinkę, wielokrotnie zmienia się scenografia, poza głównymi bohaterami na scenie pojawia się także m.in. pani Sowa czy ogromna krowa, dzieciom nietrudno więc się skupić. Po trzecie spektakl ma bardzo przejrzystą treść oraz przesłanie, które w dzisiejszych czasach, kiedy niestety nawet najmłodsze dzieci, spędzają czas przed ekranem telefonu czy telewizora, jest bardzo aktualne i może skłonić do dyskusji po przedstawieniu. 

My byłyśmy na spektaklu w ramach prowadzonej raz na jakiś czas w teatrze Arlekin akcji "Niedziela z Arlekinem". Po przedstawieniu zostaliśmy podzieleni na cztery grupy i korzystaliśmy po kolei z przygotowanych, przez aktorów biorących udział w spektaklu, atrakcji. Były to m.in. kalambury, rysowanie, zabawy ruchowe, czy zgadywanki, związane tematycznie z przedstawieniem. Byłam na takim wydarzeniu jak "Niedziela z Arlekinem" z Hanią parę lat temu i wtedy bardziej mi się to podobało, ponieważ faktycznie można było zajrzeć za kulisy teatru, zobaczyć na żywo czy wręcz przymierzyć maski, czy pacynki, ale nie mniej jednak zawsze jest to dodatkowa atrakcja, w cenie biletu, tak więc zarówno to wydarzenie, jak i samo przedstawienie, polecam. 


*Zdjęcie pochodzi ze strony teatru


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz