wtorek, 4 stycznia 2022

Miasto Żywiołów - nowa atrakcja dla dzieci w EC1

EC1 Miasto Kultury to naprawdę fajne miejsce na mapie Łodzi, gwarantujące rozrywkę połączoną z nauką na wysokim poziomie. Jakiś czas temu ta powierzchnia powiększyła się o strefę dla młodszych dzieci i młodzieży, mianowicie Ulicę Żywiołów. Jest to interaktywna, rozmieszczona na trzech poziomach wystawa, podzielona na 5 stref tematycznych związanych, zgodnie z nazwą, z żwyiołami.  Każdy z nich; woda, ogień, powietrze, ziemia i życie ma swojego opiekuna Żywiołaka, czyli śmieszną postać, w końcu to miejsce dla dzieci :) Co trzeba wiedzieć, zanim udacie się na Ulicę Żywiołów to fakt, że trzeba tam wcześniej kupić bilet oraz wziąć buty na zmianę (na miejscu jest wieszak, ale też zamykane szafki, trzeba mieć 2 zl, żeby ją zamknąć, ale potem pieniążek do Was wraca) . Wejścia odbywają się o konkretnej godzinie, a pobyt na miejscu trwa 2 godziny. Jest to pewien minus, gdy chce się odwiedzieć Ulicę Żywiołów spontanicznie, ale ja chwalę sobie to rozwiązanie, ponieważ dzięki temu nie ma tam tłumów.




 Zwiedzanie wystawy zaczyna się od 3 piętra i schodzi w dół, chociaż można oczywiście swobodnie biegać między piętrami i ma charakter freestyle tzn. wystawę zwiedza się z dzieckiem i to czasem rodzic musi pełnić rolę przewodnika i tłumaczyć, jak korzystać z danej atrakcji. Na miejscu jest oczywiście całkiem sporo pomocnego personelu, ale z tego co wiem, nie są tam organizowane oprowadzania z przewodnikiem.  





Atrakcji na miejscu jest co niemiara, ale jak to zwykle bywa, niektóre cieszą się mniejszym, inne większym powodzeniem. Moim dziewczynom (10 lat i 3,5 roku) podobały się pajęczyny (trzeba przejść przez labirynt, nie dotykając linek, trochę jak w Mission Impossible ;-)), udawanie planet i bieganie po orbicie, chomik (trzeba biegać jak chomik w klatce) oraz strefa z różnymi zadaniami, także dla najmłodszych, jak dopasowywanie kolorów, czy rozpoznawanie dzwięków. Powodzeniem cieszyła się też strefa wodna. To, co kompletnie się u nas nie sprawdziło, to ścianka wspinaczkowa (bardzo stroma i bez żadnych zabezpieczeń, taka trochę atrakcja na siłę) czy zjeżdzalnia (z 3 piętra, zjeżdza się na takim specjalnym dywanie, ale nie jest przeznaczona dla najmłodszych dzieci). Generalnie spędziłyśmy calkiem przyjemnie 2h, ponieważ był to weekend mikołajkowy, dodatkowo było malowanie buziek oraz szukanie ukrytych prezentów i nagrody dla 10 najszybszych osób, mam natomiast spore wątpliwości, na ile Ulica Żywiołów faktycznie spełnia funkcję edukacyjną. Myślę, że zarówno młodsza, jak i starsza córka wyciągną stamtąd jedynie fraję, niewiele wiedzy. Czy to źle? Trudno ocenić. Z jednej strony mogłabym wydać te same pieniądze i spędzić ten czas na sali zabaw typu Ancymondo i poziom zadowolenia moich dziewczyn byłby ten sam :) Wydaje mi się, że od miejsca tego typu oczekiwałabym, że w przemyci więcej wiedzy w niewymuszony sposób. Nie mniej jednak polecam odwiedzić to miejsce chociaż raz, żeby wyrobić sobie opinię, zwłaszcza, że to atrakcja pod dachem, w sam raz na zblizające się ferie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz