środa, 18 listopada 2015

Koncertowa mama

Tym razem przygotowałam dla Was całkiem inny wpis. Dla rodziców, ale także osób bezdzietnych :) Bardzo lubię koncerty. Kilka razy w roku po prostu MUSZĘ iść na jakiś koncert, cytując piosenkę, muszę bo inaczej się uduszę. Może dlatego też tak "mocno" stawiam na muzyczny rozwój Hani. W każdym razie poniżej moje prywanta top lista  :-)

Od trzech lat moim wakacyjnym must have są koncerty z cyklu Geyer Music Factory, czyli koncerty plenerowe w cudownym wnętrzu Białej Fabryki Geyera. Koncerty odbywają się w okresie czerwiec-sierpień w każdy piątek. Co najlepsze bilety są w śmiesznej cenie 15 zł, ale jak się spodziewacie rozchodzą się jak świeże bułeczki.






Po raz pierwszy na koncercie z cyklu Geyer Music Factory byłam 3 lata temu i mimo, że nie znałam za bardzo twórczości Ani Rusowicz, dziewczyna rozruszała kilkaset osób. W tamtym roku udało mi się kupić bilety na fantastyczny, liryczny ale i energetyczny koncert Ani Marii Jopek. W tym roku natomiast byłam na koncercie Grzegorza Turnaua, który zaskoczył nas (mamy swój trzyosobowy koncertowy skład :)) swoją skromnością i który poza utworami z nowej płyty zaśpiewał swoje, wszystkim świetnie znane, hity. Ciekawa jestem, jakim koncertem GMF zaskoczy nas w przyszłym roku.





Koncertowym miejscem numer jeden w Łodzi jest dla mnie Wytwórnia. OK, może nie zawsze sobie radzą z obsługą szatni i jest spora kolejka do baru ale przede wszystkim jest duża przestrzeń w odróżnieniu od Scenografii, gdzie miejsca jest bardzo mało. W każdym razie większość koncertów na które chodzę odbywają się właśnie w Wytwórni. W ciemno pójdę na każdy koncert Ani Dąbrowskiej (byłam chyba na każdym łódzkim :)), w tym roku byłam też na konercie Bednarka i Natu, w zeszłym roku m.in. na Meli Koteluk, ale moim koncertowym hitem i tak pozostaje koncert, na który... wcale nie miałam iść. Ale że wygrałam bilety wybrałam się na koncert Marysi Sadowskiej promujący jej płytę "Jazz na ulicach" i to był jeden z lepszych koncertów na których byłam, ever.



Mój mąż kocha kabarety, ja koncerty  i on dobrze o tym wie :) Dlatego w tym roku porwał mnie na konert Lenny Kravitza w Gdańsku. Co tutaj dużo pisać, było fantastycznie. Parę lat temu byliśuy też na koncercie Nelly Furtado w Poznaniu i Madonny w Warszawie. Teraz czekam(y) na Adele. W zasadzie ja czekam na nią, a mój mąż na Stand Up z Abelardem Gizą w Łodzi :-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz