Tymczasem, wygooglowałam teatr Widzimisię i tak jak podejrzewałam, bardzo często gości on w przedszkolach. I nawet jeśli nie nazywa się akurat Widzimisię to tego typu "teatrów" jest na pewno sporo i to właśnie takimi, słabej jakości atrakcjami, faszerowane są przedszkolne dzieciaki. Przykre. Wolałabym, żeby w przedszkolach gościł raczej teatr Pinokio, ale nie mam złudzeń. Doskonale wiem, że problemem są finanse. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak nadal na własną rekę kształtować gust mojego dziecka. I wcale mnie to nie martwi. Bardzej martwi mnie to, że nie wiem czym karmią (w przenośni, bo cotygodniowy jadłospis akurat doskonale znam) w przedszkolu moje dziecko. Ale o tym innym razem.
piątek, 20 lutego 2015
Widzimisię, nie widzi mi się
Póki Hania nie chodzi do szkoły pojęcie wakacji czy ferii zimowych nas (na szczęście?) nie dotyczy. Mimo wszystko, ponieważ moja siostra cioteczna stacjonowała w ferie z dziećmi u swojej mamy w Głownie, postanowiłam do niej jednego dnia dołączyć, zwłaszcza, że w MOK-u organizowane były różne zajęcia dla dzieci. Ponieważ, jak widać po moim blogu, bardzo lubię teatr dla dzieci, wybrałyśmy się na spektakl "Żabi Król" teatru lalki i aktora Widzimisię.
Ci, którzy nas czasem odwiedzają, wiedzą, że oczekiwania w stosunku do różnych dzieciowych atrakcji mam dość wysokie. Teatrowi Widzimisię nie udało się ich spełnić - lalki wątpliwej urody, przedstawienie momentami dość straszne (chociaż może to też kwestia samego tekstu), aktorstwo, jeśli można tak to nazwać, słabe, scenografia także. Dzieciom (w większości, my same byłyśmy z trójką) co prawda się podobało, żywiołowo reagowały, a po przedstawieniu dodatkowo mogły zobaczyć lalki z bliska. Może więc niepotrzebnie się czepiam? Ano myślę sobie, że jednak potrzebnie. Póki mam możliwość kształtowania upodobań mojego dziecka, będę to robić i pokazywać jej rzeczy o wysokim poziomie artystycznym.
Tymczasem, wygooglowałam teatr Widzimisię i tak jak podejrzewałam, bardzo często gości on w przedszkolach. I nawet jeśli nie nazywa się akurat Widzimisię to tego typu "teatrów" jest na pewno sporo i to właśnie takimi, słabej jakości atrakcjami, faszerowane są przedszkolne dzieciaki. Przykre. Wolałabym, żeby w przedszkolach gościł raczej teatr Pinokio, ale nie mam złudzeń. Doskonale wiem, że problemem są finanse. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak nadal na własną rekę kształtować gust mojego dziecka. I wcale mnie to nie martwi. Bardzej martwi mnie to, że nie wiem czym karmią (w przenośni, bo cotygodniowy jadłospis akurat doskonale znam) w przedszkolu moje dziecko. Ale o tym innym razem.
Tymczasem, wygooglowałam teatr Widzimisię i tak jak podejrzewałam, bardzo często gości on w przedszkolach. I nawet jeśli nie nazywa się akurat Widzimisię to tego typu "teatrów" jest na pewno sporo i to właśnie takimi, słabej jakości atrakcjami, faszerowane są przedszkolne dzieciaki. Przykre. Wolałabym, żeby w przedszkolach gościł raczej teatr Pinokio, ale nie mam złudzeń. Doskonale wiem, że problemem są finanse. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak nadal na własną rekę kształtować gust mojego dziecka. I wcale mnie to nie martwi. Bardzej martwi mnie to, że nie wiem czym karmią (w przenośni, bo cotygodniowy jadłospis akurat doskonale znam) w przedszkolu moje dziecko. Ale o tym innym razem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz