O moich imieninach mało kto, łącznie ze mną :-) pamięta. Urodziny to jednak zupełnie inna historia. Moi rodzice organizowali dla mnie imprezy do 18 roku życia, ja też co roku staram się jakoś uczcić ten dzień, więc mimo sceptycyzmu mojego męża, oczywiste jest dla mnie, że urodziny Hani trzeba uczcić. Ponieważ mam znajomego 12 latka wiem, że obecnie urodziny organizowane są np. w kręgielni, w Laser Arenie czy też, ale to już chyba dość spowszechniało, na sali zabaw. Ja doskonale pamiętam urodziny w podstawówce z konkursami i nagrodami - kolorowymi gumkami i ołówkami do wygrania. Ale wracając do tematu, pierwsze urodziny Hani urządziliśmy w domu, ale ponieważ nie miałam ochoty stać w kuchni pół dnia, zwłaszcza, że 8 czerwca jest od 3 lat niezmiennie gorący, zamówiłam catering. Drugie urodziny Hani były na słodko, w domu, ale ponieważ Hania ma już 3 lata i co tutaj dużo mówić, największą radość sprawia jej towarzystwo innych dzieci, tegoroczne urodziny były "dzieciowe", w kawiarni Różowe Okulary, w której jakby nie patrzeć, spędziła połowę swojego życia :-D
|
Tort z Pepą musi być |
Moim zdaniem urodziny w tego typu kawiarni to świetny pomysł. Rodzicom odchodzi dużo pracy, a dziecko ma sporo frajdy, a przecież o to chodzi. Ponieważ dzieci na przyjęciu u Hani były dość małe nie zdecydowałam się na animację, ale trochę dostałam w gratisie i myślę, że jednak warto w nie zainwestować. To "tylko" robienie balonów, puszczanie baniek i ewentualnie malowanie buzi (chociaż mogą też być zabawy plastyczne, gry etc.), ale wystarcza. U Hani największą atrakcją były bańki. Dzieciaki mogłyby łowić je godzinami :-)
Jak uczcimy urodziny Hani za rok, jeszcze nie wiem. Może też w kawiarni? Pewne jest tylko, że za 3 lata jedziemy do ... Disneylandu :-B
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz