Zima w pełni, niektórzy już po feriach, niektórzy, tak jak my, mamy je dopiero w planach. Co prawda nie wiem jeszcze, jak spędzimy tegoroczne ferie i czy będziemy je jakoś wyjątkowo celebrować, ale przy tej okazji przypomniał mi się nasz zeszłoroczny wyjazd na parę dni z 7 miesięczną wówczas Hanutką.
Przede wszystkim, jak powszechnie wiadomo, dziecko wszystko zmienia :) I co prawda decyzję o samym wyjeździe podjęliśmy dość spontanicznie, to już reszta musiała być zaplanowana. Po pierwsze wybraliśmy góry oraz miejscowość stosunkowo blisko Łodzi - padło na Szczyrk, bo to raptem 3 godziny jazdy. Po drugie - nocleg i o tym właśnie głównie chciałabym dzisiaj napisać. Co prawda nie byliśmy nigdy typami, które to mogą spać wszędzie, niezależnie od warunków, tudzież w namiocie, ale przy małym dziecku nasze oczekiwania co do standardu noclegu zostały jeszcze bardziej wyśrubowane. Zanim w moim życiu pojawiła się mała istotka, nie wiedziałam np. o istnieniu strony Dzieciochatki, na której można znaleźć noclegi przyjazne dzieciom, pogrupowane z racji regionu, czyli np. góry, morze, jeziora. I właśnie dzięki tej stronie znalazłam świetny nocleg w Szczyrku - U Wielickich.
Jest to faktycznie miejsce przyjazne dzieciom - w cenie pokoju jest łóżeczko turystyczne, mała wanienka, istnieje możliwość wypożyczenia niańki elektronicznej, a poza tym jest całkiem fajny pokój zabaw dla dzieci młodszych, oraz cała masa gier planszowych i filmów na DVD dla tych trochę starszych. Ponadto są bardzo urocze, klimatyczne i przede wszystkim o wysokim standardzie pokoje, Wi-Fi w całym domu no i absolutnie bajeczne położenie, autentycznie budząc się widzieliśmy ośnieżone szczyty górskie. Wiążę się z tym jednak pewien minus tej kwatery - jeśli nie ma się auta z napędem na cztery koła, warto zaopatrzeć się w łańcuchy. Jednym słowem, ja dom u Wielickich polecam, natomiast sam Szczyrk, z punktu widzenia rodzica - hmm, Hanka długo będzie jeszcze za mała, żeby uczyć się jeździć na nartach czy zjeżdżać z większych górek na sankach, w samym Szczyrku nie ma też np. jakiegoś aquaparku, czy innej "zakrytej" atrakcji dla dzieci, więc my głównie spacerowaliśmy. Plusem natomiast z pewnością jest to, że praktycznie w każdej knajpce, czy restauracji jest fotelik do karmienia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz