poniedziałek, 27 maja 2019

Pigwa czyli obiad w ogrodzie u sąsiada

Myślę, że nie jestem odosobniona w tym, że gdy tylko robi się ciepło, w weekend chętnie stołuję się na "mieście". Oczywiście z dwójką, w tym jednym małym dzieckiem,wszelkie "fancy" restauracje z małą ilością miejsca odpadają. Idealne są knajpki na powietrzu z jakimś małym placem zabaw. Fajną propozycją jest restauracja Pod Pięcioma Aniołami czy Czarny Stawy w powiedzmy południowej części Łodzi lub pobliżu Sereczyn, o którym muszę wreszcie napisać, bo bywamy tam w sezonie naprawdę często czy Bacówka na Rudzkiej Górze. To ostatnie nie ma co prawda placu zabaw, ale jest tor saneczkowy no i można spojrzeć na Łódź dosłownie z góry. Dobrze jednak wiedzieć, że nie można tam płacić kartą i dość długo czeka się na jedzenie :)



W ostatni weekend, a konkretnie w Dzień Mamy, udało nam się odwiedzić jeszcze jedno miejsce, które spełnia wyżej wymienione kryteria, mianowicie restaurację PIGWA w Starowej Górze. Pigwa jest naprawdę niewielką restauracją z równie niedużym, ale zadbanym ogrodem, niewielkim placem zabaw dla dzieci, jest też kilka stolików pod parasolami na zewnątrz, ponieważ restauracja jest relatywnie nowa, wszystko pachnie świeżością. Ponieważ trafiliśmy do Pigwy w trakcie komunii nie mieliśmy możliwości zamówienia dań z karty, ale to, co dostaliśmy, czyli klasyczne rosołek i trzy rodzaje mięsa z dodatkami było naprawdę ok. Ponieważ Pigwa znajduje się na takiej"willowej" ulicy człowiek czuje się tam dosłownie jak u znajomego na proszonym obiedzie w ogrodzie i muszę przyznać, że to bardzo miłe uczucie :) Ponieważ przed nami i komunia starszej i chrzciny młodszej całkiem poważnie rozważam organizację którejś z tych imprez właśnie w Pigwie, ale tak czy siak polecam na rodzinny obiadek, w trakcie którego rodzice mogą trochę odsapnąć :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz